środa, 28 września 2016

Od Iris do chętnego - *Brak tytułu*

Kolejna nie przespana noc i ciężki dzień pełen niebezpieczeństw i wędrówki. Chyba zasługuje na trochę odpoczynku. Znalazłam sobie ładne miejsce na leśnej polanie. Ułożyłam się w niezbyt głębokim dołku pokrytym mchem. Zanim zamknęłam moje zielone, błyszczące oczy spojrzałam na nocne niebo, wyglądające jakby ktoś na ciemny materiał przykleił pełno małych i srebrnych punkcików. Spojrzałam w najjaśniejszą z gwiazd i pomyślałam o mamie... Nigdy jej nie znałam, ale ojciec opowiadał mi, że jestem do niej identyczna. Ile jeszcze zajmie mi szukanie miejsca dla siebie? Czy kiedyś je znajdę? Czy będę skazana na wieczną samotność do końca życia? Takie myśli błądzą po mojej głowie każdego wieczoru, mimo to jeszcze się nie poddałam. Nie spocznę puki nie znajdę miejsca dla siebie. Kiedy przez moją głowę przejdzie myśl typu "Może wrócić na tereny rodzinnej watahy?" to czym prędzej ją odganiam. Dobrze wiem, że zaszłam już daleko i jestem blisko celu. A nawet gdybym wróciła to i tak musiałabym się na nowo męczyć. Po jakimś czasie nie zwracając już uwagi na burczenie w brzuchu zamknęłam moje ciężkie powieki i zmorzył mnie sen.
~Rano~
Szybko otworzyłam oczy, albowiem usłyszałam jakiś szelest w krzakach. Może i miałam słodki i twardy sen, ale jakimś cudem hałas zakłócił mój odpoczynek. Leniwie wstałam z miejsca, gdy jakaś plama śmignęła mi przed oczami. Potrząsnęłam głową i mrugnęłam dwa razy. Odwróciłam się i zauważyłam jakiegoś kota.

<Ktoś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonany przez Jill