niedziela, 16 października 2016

od Kai c.d. Exana


 -Dzięki, lecz za dużo osób jeszcze nie poznasz, będziesz dziewiątym członkiem w stadzie.-Uśmiechnęłam się do niego.
-Aha... A ile jest tutaj kotek? -Zapytał mnie.
-Ze mną pięć, a kotów z tobą cztery. Oczywiście jeżeli mój ojciec Cię przyjmie lecz jestem pewna że to zrobi. -Z mojego  pyszczka nie schodził uśmiech.
Szliśmy jeszcze przez pewien czas w pobliżu Drzewa Dusz ponieważ obok tego miejsca (A raczej lasu) znajdują się jaskinie członków. 
 Jak byliśmy na miejscu wskoczyliśmy do błękitnej od wielu kryształów jaskini. /potem schodziliśmy po zakręconych schodach które utworzyła woda niegdyś tutaj będąca, aby po chwili wejść do jaskini mego ojca. Ranek już się powoli zbliżał więc Oreo nie spał.
-Tato! -Zawołałam go  jeszcze w wejściu.
Po chwili z jeszcze nieoświetlonej jaskini wyłonił się podobny do Exana kot. Dlaczego połowa kotów będących tutaj to czarnuchy? Mniejsza z tym, Przedstawiłam mojemu tacie Oreo.
-Tato, to jest Exan, jak w nocy byłam w mieście... -Przerwał mi ojciec.
-Znowu opuszczałaś tereny tego stada? -Oreo był na mnie wściekły.- Nie pamiętasz co stał się twojej matce, co stało się Sarze?! Masz zakaz opuszczania naszych terenów! -Wrzasnął na mnie.
Exan przez ten czas stał cicho trochę skołowany. Krzyknęła do mojego ojca na cały głos że go nienawidzę i z płaczem biegłam w stronę swej jaskini. Widziałam, jak niektórzy zdziwieni na mnie patrzyli jak biegłam. Zrzuciłam wianek wskakując do swojej jaskini. Zwinęłam się w kłębek płacząc po cichu. Zrobił mi taki wielki wstyd... 
 Po parunastu minutach zauważyłam że do mojej jaskini wchodzi czarna sylwetka kota. Już nie płakałam ale moje futerko było mokre od słonych łez przedtem płynących z moich oczu. Już miałam krzyczeć na tego kota bo myślałam że to Oreo, ale po chwili zauważyłam białą plamkę na piersi osobnika. Był to Exan.
-Wszystko okej? -Zapytał mnie spokojnie.
-A co ma być okej? Zazdroszczę Ci, że nie masz rodziny. -Wstałam ocierając łapkami policzki.
-Hej, zauważ, że na pewno nieraz mieliście razem wspaniałe momenty w swoim życiu. -Uśmiechnął się do mnie chcąc mi pocieszyć.
Zdawało mi się, że jest On twardy i nie potrafi nikogo pocieszyć. Chyba najwyraźniej się myliłam. 
-A tak w ogóle, przyjął Cię? -Zapytałam go zaciekawiona. Nie wiem czemu, ale bardzo bym chciała aby odpowiedz była pozytywna.
-Był trochę do mnie wrogo nastawiony, ale mnie przyjął. 
-Dobrze wiedzieć. -W duchu byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa, może to On będzie moim przyjacielem? Jeszcze z nikim tutaj (No oczywiście poza moim ojcem) tak nie rozmawiałam jak z Exanem.

<Ex?)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Szablon wykonany przez Jill