niedziela, 16 października 2016

Od Exana c.d. KaI


Co ta kotka gada, mam szczęście że nie mam rodziny, dobre mi co
-Rodzina, to chyba najwspanialsze co może być, no ojciec nawrzeszczał na ciebie, bo martwi się o ciebie, i pewnie ma powód, na mieście pełno tam złych ludzi, psów i hycli-rzekłem i podszedłem do kotki- A i coś zgubiłaś-dodałem i wręczyłem jej wianek kwiatów...
-Wyrzuć to-westchnęła i odwróciła wzrok
-Oj no nie złość się na twojego tatę, no mówię ci, martwi się o ciebie
Kotka nie odpowiedziała, położyłem wianek na jej głowę i próbowałem mieć z nią kontakt wzrokowy
-Hej uśmiechnij się, no już... chcę cię widzieć uśmiechniętą
Kotka uśmiechnęła się, ale trochę
-Jesteś mądrą kotką, więc zrozum swojego ojca
Kotka wstała
-A teraz chodź, musisz zmyć ślady łez-oznajmiłem i zaprowadziłem (co prawda nie wiedziałem gdzie ją prowadzić) do jakiegoś źródełka aby się mogła obmyć
-Wszystko już w porządku?

<Kaja?>

Od Oreo c.d. Ami- ,,Koniec wędrówki''


 -To zależy. Nie znam twych zamiarów, nie znam Ciebie... jako iż jest wiele magicznych stworzeń, psów, kotów, ludzi... Skąd mam wiedzieć że nie jesteś posłańcem? Zawsze jestem ostrożny w stronę innych -Okrążałem syjamską kotkę.- Może nawet jesteś szpiegiem.
-Ja? Szpiegiem? Nigdy! Chociaż... Może to i nawet dobry pomysł... Ale szpiegiem nigdy nie byłam, mówię szczerą prawdę! Jestem samotniczką, i poszukuję domu. Była bym bardzo uradowana gdybyś mnie tutaj przyjął. -Uśmiechnęła się.
Przez chwilę się jeszcze jej przyglądałem. Kaja pewnie bez namysłu by ją przyjęła lecz ja wolę jednak najpierw się dowiedzieć z kim mam do czynienia. Lecz mimo to postanowiłem dać jej szansę. Jej uśmiech nie był fałszywy.
-Dobrze więc, przyjmę Cię ale mimo tak jak każdego nowego będę Cię miał na oku. 
-Wspaniale! W końcu poznam innych, takich jak ja. -Kotka już naprawdę była szczęśliwa. 
I pomyśleć, że jeszcze przed chwilą się na mnie lekko gniewała ponieważ podkradłem jej... Albo raczej upolowałem ptaka którego Ona również chciała upolować. Wskazałem jej gdzie mamy iść.
 Po dłuższym czasie Ami była już członkinią mego stada. Wyszła z mojej jaskini idąc na pole pewnie po to aby po raz następny zdobyć jakieś pożywienie.
Stanąłem w progu mego domu aby spojrzeć na drugi koniec jaskini. Była tam Kaja... Z tym Exanem. Na jej głowie nie było wianku który ostatnio to ja jej zrobiłem. Zabolało mnie to lecz Ona już jest dorosła, już się mnie tak nie słucha jak kiedyś. Zrezygnowany wszedłem w głąb jaskini. Położyłem się na ziemi rozmyślając o swej kochanej Sarze którą straciłem...

<Ami, co teraz robisz?>

od Kai c.d. Exana


 -Dzięki, lecz za dużo osób jeszcze nie poznasz, będziesz dziewiątym członkiem w stadzie.-Uśmiechnęłam się do niego.
-Aha... A ile jest tutaj kotek? -Zapytał mnie.
-Ze mną pięć, a kotów z tobą cztery. Oczywiście jeżeli mój ojciec Cię przyjmie lecz jestem pewna że to zrobi. -Z mojego  pyszczka nie schodził uśmiech.
Szliśmy jeszcze przez pewien czas w pobliżu Drzewa Dusz ponieważ obok tego miejsca (A raczej lasu) znajdują się jaskinie członków. 
 Jak byliśmy na miejscu wskoczyliśmy do błękitnej od wielu kryształów jaskini. /potem schodziliśmy po zakręconych schodach które utworzyła woda niegdyś tutaj będąca, aby po chwili wejść do jaskini mego ojca. Ranek już się powoli zbliżał więc Oreo nie spał.
-Tato! -Zawołałam go  jeszcze w wejściu.
Po chwili z jeszcze nieoświetlonej jaskini wyłonił się podobny do Exana kot. Dlaczego połowa kotów będących tutaj to czarnuchy? Mniejsza z tym, Przedstawiłam mojemu tacie Oreo.
-Tato, to jest Exan, jak w nocy byłam w mieście... -Przerwał mi ojciec.
-Znowu opuszczałaś tereny tego stada? -Oreo był na mnie wściekły.- Nie pamiętasz co stał się twojej matce, co stało się Sarze?! Masz zakaz opuszczania naszych terenów! -Wrzasnął na mnie.
Exan przez ten czas stał cicho trochę skołowany. Krzyknęła do mojego ojca na cały głos że go nienawidzę i z płaczem biegłam w stronę swej jaskini. Widziałam, jak niektórzy zdziwieni na mnie patrzyli jak biegłam. Zrzuciłam wianek wskakując do swojej jaskini. Zwinęłam się w kłębek płacząc po cichu. Zrobił mi taki wielki wstyd... 
 Po parunastu minutach zauważyłam że do mojej jaskini wchodzi czarna sylwetka kota. Już nie płakałam ale moje futerko było mokre od słonych łez przedtem płynących z moich oczu. Już miałam krzyczeć na tego kota bo myślałam że to Oreo, ale po chwili zauważyłam białą plamkę na piersi osobnika. Był to Exan.
-Wszystko okej? -Zapytał mnie spokojnie.
-A co ma być okej? Zazdroszczę Ci, że nie masz rodziny. -Wstałam ocierając łapkami policzki.
-Hej, zauważ, że na pewno nieraz mieliście razem wspaniałe momenty w swoim życiu. -Uśmiechnął się do mnie chcąc mi pocieszyć.
Zdawało mi się, że jest On twardy i nie potrafi nikogo pocieszyć. Chyba najwyraźniej się myliłam. 
-A tak w ogóle, przyjął Cię? -Zapytałam go zaciekawiona. Nie wiem czemu, ale bardzo bym chciała aby odpowiedz była pozytywna.
-Był trochę do mnie wrogo nastawiony, ale mnie przyjął. 
-Dobrze wiedzieć. -W duchu byłam z tego powodu bardzo szczęśliwa, może to On będzie moim przyjacielem? Jeszcze z nikim tutaj (No oczywiście poza moim ojcem) tak nie rozmawiałam jak z Exanem.

<Ex?)
Szablon wykonany przez Jill